niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 1

Godzina 17.30
Wszystkie walizki zniosłam na dół i powiedziałam tacie że możemy jechać. Przez całą drogę albo słuchałam muzyki, albo udawałam że śpię... Nie miałam ochoty na jakiekolwiek rozmowy, zresztą nigdy nie mam gdy jadę autem...

Na miejscu byliśmy po 3. Wyszłam z samochodu, wzięłam swoją walizkę i otworzyłam drzwi do domu. Powoli weszłam w zobaczyłam że w salonie pali się światło, zostawiłam walizkę w przedpokoju i udałam się i tamtym kierunku. Na kanapie siedział Ksawery, Eryk obok niego jakaś dziewczyna, domyślam się że jego i chłopak, z wcześniejszej rozmowy z moim kuzynem wywnioskowałam że to Seweryn. 
- Hej - powiedziałam i wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę. Ksawery od razu wstał i zamknął mnie w swoich ramionach. Gdy już mnie puścił odwrócił się w stronę  swoich przyjaciół i zaczął mi ich przedstawiać.
- To jest Seweryn - powiedział i wskazał na bruneta - To jest Julia dziewczyna Eryka, którego znasz - powiedział - A to jest moja kuzyneczka Michalina - powiedział i ścisnął mnie tak że myślałam że się uduszę. Podałam każdemu rękę i poszłam się pożegnać z ojcem, bo stwierdził że nie będzie nam przeszkadzać i jedzie do domu. Zamknęłam za nim drzwi i wróciłam do salonu. 
- Kiedy przyjedzie Pola?  -zapytał mnie Ksawery 
- Nie wiem - powiedziałam i położyłam głowę na jego ramieniu 
- A wy dalej udajecie?  -zapytał i za pokiwałam głową i ziewnęłam ze zmęczenia. Później jeszcze coś tam do mnie mówił, ale najzwyczajniej w świecie odpłynęłam. Obudziłam się na chwilę, jak poczułam że zostaję podnoszona, ale to była dosłownie sekunda i moje powieki z powrotem opadły. 


Obudziłam się i pierwszą rzeczą jaką zrobiłam to przetarłam oczy i spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę 11:57
- No to sobie pospałam - mruknęłam. Wstałam z łóżka i poszłam wyciągnąć ciuchy z walizki, która jakimś cudem znalazła się w moich pokoju. Pewnie Ksawery ją przyniósł. Wyciągnęłam z torby TO (zestaw po prawej) i udałam się do łazienki, którą na szczęście nie musiałam się z nikim dzielić bo znajdowała się w moim pokoju. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się i postanowiłam zejść na dół. Gdy przechodziłam obok salonu zobaczyłam tam Erika z  Julią.  Jednak postanowiłam najpierw zjeść a później do nich dołączyć, koniec końców wzięłam do ręki jabłko i postanowiłam do nich dołączyć
- Hej - powiedziałam i usiadłam na fotelu na przeciwko ich. - Gdzie Ksawery? - zapytałam 
- Pojechali na zakupy - powiedział i w ten sposób uzyskałam odpowiedź na pytanie którego nie zadałam jeszcze
- Aha -mruknęłam i zaczęłam jeść jabłko
- To jest twoje śniadanie?  -zapytała mnie Julka, Ksawery chyba zdążył ich powiadomić o moich małych problemach z przeszłości, ale o tym kiedy indziej.
- Tak? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie
-  O nie moja droga - powiedział Eryk i już po chwili zniknął  kuchni, skąd wyszedł z talerzem pełnym kanapek - Proszę i będziesz tu siedzieć dopóki nie zjesz - powiedział, wiedziałam że  z nim nie ma żartów, ale to była porcja co najmniej jak dla małego słonia.
- Kochanie żartujesz sobie?  -zapytała Julka Eryka widząc mój wzrok który wpatruje się w talerz - Przecież nawet ty nie jesz tyle na śniadanie-  powiedziała na co wybuchłam śmiechem
- No dobra, ale połowa ma zniknąć - powiedział, a ja już bardziej chętnie wzięłam się za jedzenie. 

Pół godziny później
- Jesteśmy! - usłyszeliśmy, a ja jak na jakieś zawody zerwałam się i pobiegłam do kuchni zobaczyć co kupili - Jak już tu jesteś to powkładaj to do półek - powiedział i zniknął by po chwili wnieś kolejne torby. Powyciągałam wszystko, pochowałam, a później udałam się do swojego pokoju po telefon który od jakiegoś czasu dzwonił. Nie patrząc na wyświetlacz odebrałam
- No nareszcie! - usłyszałam głos mojej przyjaciółki
- Hej, miło się słyszeć - powiedziałam sarkastycznie 
- Za chwilę wyjeżdżam więc powinnam tak ok 19 być na miejscu  - powiedziała
- To super, będziemy w domu - powiedziałam
- Muszę kończyć - powiedziała to tak cicho że ledwo słyszałam i szybko się rozłączyła pewnie któryś z jej rodziców wszedł do pokoju. Położyłam telefon na jego wcześniejszym miejscu i zeszłam na dół do salonu gdzie wszyscy siedzieli
- To dzisiaj plaża?  -zapytał Seweryn
- Ale jest zimno - powiedziałam i na mojej twarzy pojawił się grymas
- No to krótki spacer - powiedział Eryk i na tym przystało
- A zapomniałabym - powiedziałam gdy byłam już w połowie schodów - Ok 19 powinna przyjechać Pola - dokończyłam swoją wypowiedź i poszłam założyć na siebie coś cieplejszego jeszcze.


Hmm... Nie wiem czy wam sie podoba, dlatego... KOMENTUJCIE :D 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz