środa, 20 listopada 2013

Rozdział 2

- A zapomniałabym - powiedziałam gdy byłam już w połowie schodów - Ok 19 powinna przyjechać Pola - dokończyłam swoją wypowiedź i poszłam założyć na siebie coś cieplejszego jeszcze.
Przebrana w cieplejsze ciuchy zeszłam na dół gdzie czekała już na mnie gotowa reszta
- Dłużej nie można było? - zapytał Ksawery, mój wzrok jakby mógł zabijać bo przysięgam że on by leżał już martwy
- To idziemy - powiedziałam i razem z Julką poszłyśmy przodem zostawiając chłopaków z tyłu. 

Ok 17 weszliśmy do domu, od razu poszłam do kuchni i zrobiłam wszystkim herbatę.
- Zabije tego kto rzucił takim pomysłem - powiedziałam trzęsąc się z zimna. Spojrzałam po wszystkich i mój wzrok zatrzymał się na Eryku. 
- Daj mi żyć! - krzyknął i zaczął uciekać po całym domu a ja zaczęłam go gonić, jednak nic mi to nie dało bo on był sporo szybszy.
- Michalina odpuść! - usłyszałam krzyk Ksawerego, z nutką rozbawiania w głosie
- Dobra - odparłam i zdyszana usiadłam na moim wcześniejszym miejscu
- Serio?  -usłyszałam za sobą głos, odwróciłam się i zobaczyłam wychylającą się głowę Eryka zza drzwi.  Rozbawiona przytaknęłam głową, a jego postać już cała pokazała się w kuchni.
- Coo robimy? - w całej kuchni rozniósł się jęk Ksawerego i wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Za chwilę przyjeżdża Pola - powiedziałam spoglądając na zegarek - Ale może...
- Butelka!  -krzyknął Eryk, no tak czego można się było po nim spodziewać?
- Jestem za! - powiedział Mój kuzyn i Seweryn
- Ale na pewno nie na trzeźwo - powiedziałam
- Na początku trzeba jakoś zacząć, więc gramy! - mój kuzyn zadecydował i zabierając z  sobą butelkę udaliśmy się do salonu. Usiedliśmy na ziemi i się zaczęło, jak to zawsze na początku nudno.

18:47
- Hej! - usłyszałam krzyk Poli i po chwili wraz z swoim ojce pojawiła się w salonie, wszyscy się przywitali a jak to ja oczywiście tylko z jej ojcem. Była jeszcze gadka że mamy być grzeczni bla bla bla... i zostaliśmy sami, dopiero wtedy rzuciłyśmy się na siebie i zaczęłyśmy się głośno śmiać
- Grasz z nami nie? - zapytałam choć dobrze wiedziałam jaka bd odpowiedź. Usiedliśmy z powrotem i gra się zaczęła na nowo...

3 godziny później
- Hmmm Pocałuj Miśke - powiedziała Julka, a do mnie dopiero teraz dotarło co ona powiedziała - Ale wiesz na czym polega całowanie nie? - zapytała z śmiechem Seweryna. Spojrzałam na nią morderczym wzrokiem jednak nic to nie dało - Hmm Kochana ile by wam tu dać... niech bd 5 minut całowania - klasnęła szczęśliwa w ręce, a ja myślałam już tylko o tym by przy najbliższej okazji ją zabić. Po chwili już obok mnie siedział Seweryn, delikatnie chwycił mój podbródek i patrzał mi w oczy jakby czekał na pozwolenie, postanowiłam to już mieć za sobą. Delikatnie musnęłam jego usta i się zaczęło. Nawet nie zorientowałam się że minęło już 5 minut, z wielką niechęcią oderwałam się od jego ust.
- Kręć Ksawery! - powiedział Eryk... w tamtym momencie film mi się już całkowicie urwał.


Obudziłam się i ledwo co podniosłam powieki puściłam je z powrotem, wstać nawet nie próbowałam, głowę miałam tak ciężką jakby przybitą gwoździami. Chciałam się odwrócić na drugą stronę jednak napotkałam przeszkodę, spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam te głębokie niebieskie oczy wpatrujące się we mnie. Wtedy już kompletnie nie wiedziałam co jest wgrane
- Czy... - czułam jak w moim gardle robi się wielka gula
- Nie - odparł i uśmiechnął sie przyjaźnie, odetchnęłam z ulgą i wpatrywałam się w sufit. Gdy chciałam wstać zorientowałam się że jestem w samej koszulce chłopaka, spojrzałam na niego zdziwiona - Wiedziałem że nic nie będziesz pamiętać - powiedział widocznie rozbawiony tą sytuacją. 
Chciałam mu zabrać kołdrę, by móc się przebrać, jednak ja skutecznie przytrzymał - Serio nic nie pamiętasz? -zapytał z nadzieją patrząc mi w oczy, a ja pokręciłam przecząco głową
- Przepraszam  - szepnęłam, czułam się winna. Chciałabym wiedzieć co wczoraj się działo
- Nie przepraszam - powiedział - I weź to - podał mi kołdrę, którą się zasłoniłam i udałam się do łazienki, po chwili moja głowa się z niej wychyliła 
- Podasz mi jakieś moje ciuchy? - zapytałam i patrzałam jak wstał z łóżka i stał przed szafą, po chwili stał przed drzwiami z moimi majtkami i swoją koszulką
- Chodziło mi o moje ciuchy - powiedziałam
- Wczoraj ci to nie przeszkadzało - powiedział i już więcej go nie słuchałąm bo zamknęłam drzwi, jednak błędem było to że nie zamknęłam ich na klucz i gdy stałam już pod prysznicem usłyszałam jak drzwi sie otwierają
- Masz tu swój żel, bo wątpię że chcesz moim  - powiedział i rzeczywiście, średnio odpowiadał mi ten zapach...

Hmm... takii dziwny.. Chcecie więcej? Jeśli tak to pod tym postem musi się znaleźć jakiś komentarz :*

6 komentarzy:

  1. Hej. Rozdział niesamowity. Mam nadzieję że przynajmniej to opowiadanie skończysz. No cóż życzę weny i czekam na następny.
    Natuś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hej :D Dziękuję i postaram się :) Tamtych nie skończyłam, bo brakowało mi weny i szczerze mówiąc myślałam że odeszła na dobre, ale tak się nie stało i postaram się skończyć to opowiadanie ;)

      Usuń
  2. Fajny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowny *.* mam do ciebie taką małą prośbę : mogłabyś usunąć weryfikację obrazkową przy dodawaniu komentarzy ? :D
    pozdrawiam i życzę weny :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Postaram się to w najbliższym czasie zrobić ;)

      Usuń